czwartek, 3 marca 2016

RPG nie umiera?

Ostatnio pojawił się artykuł o zachęcającym tytule „RPG umiera” i choć trąci mi nieco podejściem do nagłówków charakteryzujące „dziennikarzy” z FAKTycznych FAKTów i innych im podobnych osobistości postanowiłem przeczytać i dorzucić swoje trzy szekle do wspólnego garnca. Ostatecznie co komu szkodzi, jeśli wypowie się jakiś tam grabarz-szaraczek...?


"Być albo nie być"



Wiele osób napisało to do tej pory a ja napiszę teraz: RPG ma się dobrze. Nikt nie umiera, ciśnienie w normie a w domu też wszyscy zdrowi. 

"ALE, ALE!" Zakrzyknąłby w tym momencie ktoś nadpobudliwy, głosem donośnym (gdyby ktokolwiek taki czytał moje posty). "Skoro, jak twierdzisz, RPG nie umiera, to czemu tyle się o tym mówi, co? Niby, że oni kłamią, a TY będziesz odkrywał wielkie prawdy?"

Niekoniecznie. Coś umiera, albo raczej jest w stanie tego dość bliskim. Nie jest to RPG, to jest rynek RPG. Produkcja podręczników do gier fabularnych jest obecnie mało dochodowa.  W Polsce jest to balans na granicy pomiędzy niskim dochodem a wręcz stratą. Wielkie marki jak D&D czy Warhammer mają się nieźle. Ale potem już długo, długo nic...

Oto przypuśćmy, iż taki Janusz ma pomysł na RPG. I co on ma z tym fantem zrobić? Jeśli wymyśli jakieś ciekawe założenia do mechaniki to już coś, ale natrafi na problem, jakim jest niechęć do uczenia się przepieprzonych zasad. Co mam na myśli? Znacie kogoś, kto regularnie gra w Kryształy Czasu? Bo ja nie. Wielkie, skomplikowane mechaniki mają swoją niewielką grupę fanów. 

Jednak jest ich zbyt mało, by utrzymać popyt na takie RPG. 

Ale może mechanika jest tu po prostu użytkowa. Może nasz Janusz wymyślił po prostu jakieś naprawdę świetne założenia do swojej gry? Cóż, tu też napotykamy na problem. Kto poza kolekcjonerami ma ochotę kupować kolejny RPG z „użytkowym światem fantasy nr 17”. Światem, który każdy ogarnięty MG sam sobie wymyśli w parę dni, a jak ma zacięcie do ołówka to i mapę całą sobie walnie. Chciało by się wam wydawać kasę? 

Aby się wybić potrzebny jest albo oryginalny i intrygujący pomysł, coś czego jeszcze nie było. Coś co przyciągnie uwagę... Albo można zrobić RPG z książek Martina... To prędzej przyciągnie uwagę. 

Problem podstawowy na jaki natrafią chętni twórcy gier fabularnych to fakt, iż RPG to nie cRPG. Tu nie zestarzeje się grafika, tu nie znudzi się fabuła. Tu znudzić może co najwyżej mechanika. Ale kto myśli w takich kategoriach? Z pewnością nie ludzie do dziś grający w D&D 3.5 czy Warhammera 2ed. Papierowe RPG wolno się starzeje. 

Inna sprawa to ludzi tacy jak ja. W mojej biblioteczce jest D&D 3.5, Mag ze starego WoD, Krew i Honor oraz od groma PDFów. Wiecie zaś co najczęściej prowadzę? Samoróbki – własne, proste mechaniki. Ich zrobienie trwa jeden/dwa wieczory. Potem tylko trzasnąć kartę postaci (jeśli mi się chce to w Gimpie a jak nie, to w pakiecie biurowym) i tyle. Mogę grać, mogę prowadzić. 

I co, RPG od tego umiera? Nie, rynek od tego umiera.


Dlatego gdy ktoś chce wydać podręcznik do nowego systemu udaje się na Polak Potrafi, czy inne tego rodzaju strony. Bez własnych pieniędzy (niemałych) każdy wydawca po prostu go zlekceważy. I będzie miał sporo racji, bo na tym się dziś nie zarabia. Nowy system nie sprzeda się w tysiącach egzemplarzy.

Dlatego na przykład Neuroshima obecnie leży i zdycha. Nie że nikt w to nie gra. Ale wydawca nie ma ochoty znowu pakować się w grosze z RPG, kiedy może trzaskać kasę na grach planszowych. Dlatego dostać dzisiaj nowy Monastyr to niepodobieństwo. O starych wydaniach zagranicznych gier nie ma nawet co wspominać. 

Jeśli zaś chodzi o gry z zagranicy... Bieda z nędzą. Nikt niemal tego nie chce robić. Ostatnio wydano Dark Heresy II, a wcześniej przez crowdfunding zbierano kasę na polską edycję Gry o Tron. 

Taki jest stan rynku RPG w Polsce. O tym jak jest za granicą nie wiem.

Pytanie jednak brzmi: Czy przez to wszystko ginie RPG?

Cóż, kiedy niedawno zarzuciłem informacją, że prowadzę w Łodzi kolejną kampanię, potrzebnych mi graczy zebrałem w 24 godziny. Ponad połowa to ludzie, z którymi nigdy wcześniej nie grałem. Prowadzę regularnie siódmy rok, przez ten czas bardzo rzadko zdarzało się, by w drużynie nie było kogoś, kto grał pierwszy/drugi raz w życiu. Coś mi więc mówi, iż pogłoski o śmierci RPG jako formy rozrywki są mocno przesadzone (wiem, że ten tekst jest oklepany jak kelnerka w portowej gospodzie, ale nie mogłem się powstrzymać).

Jeśli masz własne przemyślenia na ten temat napisz komentarz tu lub na Facebooku. A gdyby ogarnęła cię ta niezwykła chęć pomagania bliźnim daj mi symboliczną łapkę i udostępnij ten post.






2 komentarze:

  1. Dzięki za polemikę odnośnie mojego artykułu.

    W swoim tekście wspominałem między innymi o tym, iż erpegowe hobby "przegrywa" z innymi gatunkami grania jeśli chodzi o przyciąganie nowych osób.

    Liczba chętnych do gry niekoniecznie jeszcze świadczy o kondycji hobby. Istotne jest to, czy przypływ nowych hobbystów rekompensuje (albo nawet czy przewyższa) odpływ starych. Przez pewien czas w erpegowym środowisku (głównie polskim) istniał problem "recesji" jeśli chodzi o nowe publikowane gry. A to właśnie nowe produkty najbardziej zachęcają - albo powinny zachęcać - nowe osoby do hobby. Na dłuższą metę niestety rynek jest potrzebny, aby kolejne osoby kupowały produkty oraz interesowały się RPG.

    Swoją drogą, systemy RPG także się starzeją; w kontekście zmian kulturowych i w otoczeniu tabletop games/video games, jak i ludzie w końcu zauważają zbyt dużą liczbę rzeczy które by zmienili w aktualnie granych erpegach. Każda gra ma swoją żywotność oraz regrywalność - najzwyczajniej w erpegach to drugie jest względnie wysokie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż... Nasze hobby zawsze było dość niszowe. Teraz zaś wraz z rozwojem innych - bardziej interaktywnych i dynamicznych form zabawy, nie spodziewam się hordy nowych Rpgowców. Jednak coraz więcej z nas pokazuje się publicznie. Powstają grupy dyskusyjne na portalach społecznościowych, kanały poświęcone RPG na YouTube i wiele innych. RPG nie umiera lecz się zmienia. Starzy gracze wracają do dawnego hobby, ludzie nie grający od studiów. Pojawiają się nowi. Myślę iż czeka nas powolny rozwój.
      Co do starzejących się RPG masz rację. Mimo, że wielu wciąż łoi w Warhammera i D&D coraz więcej osób poszukuje nowych systemów. Dlatego ja piszę własne, zamieszczam w nich to czego na dany moment potrzebuje. Ale jednak raz na jakiś czas kupuje sobie nowy podręcznik lub czytam coś z klasyki. Podpatruje rozwiązania i szukam pomysłów na następne kampanie.

      Usuń

O mnie

Moje zdjęcie
Mistrz Gry, okazjonalny grafoman, gawędziarz i marzyciel. Co jeszcze trzeba o mnie wiedzieć? Znajdziesz mnie też na FB.