![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhq7DqiDccquIb0CuWQGNZ7wWx-UyGx7DJfdgd6zegh2yeyrEge9ZPt6lvC5HEuBkRAwcWvRVh8AeMjdOmroVl30TNOyprWfZ_FenXWYDM24Xz7mvB0DKA2pWE55EW0LtAOjP4sff1jdKqH/s1600/highres_3224642.jpeg)
Pewne niedawne zdarzenie na sesji skłoniło mnie do myślenia - przyznaję, iż niezbyt odkrywczego.
Jak to jest z zabijaniem przeciwników w RPG?
Uruchomcie dowolną pozycję cRPG i zauważycie jedną rzecz - Zawsze zabijasz swoich przeciwników. Wyjątki następują tylko wtedy, gdy fabuła przewiduje, iż NPC jest "ważny". Wszyscy inni muszą umrzeć i ty, jako gracz, nie masz najmniejszego wyboru. Wdasz się w walkę - zabijasz.
W chwili obecnej ten schemat jest tak rozpowszechniony w świadomości graczy, że podczas moich sesji dla początkujących rzadko kiedy ktokolwiek sam z siebie postanowi nie zabijać przeciwnika. Na takim działaniu przyłapałem nie jeden raz, również bardziej zaawansowanych graczy.
A przecież nie ma powodu, by mordować każdego, kto postanowi zmierzyć się z drużyną. Jeśli postacie graczy nie są kompletnymi psychopatami, wręcz nie powinny tak lekko podchodzić do zadawanie śmierci.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhaxt4fR6foF0aeyKb-tE0jbBUQrPq7Wn9rfZJS9e21ASKs0ZbKBMaO7SNZvmGq6hUEcg62YC83zBz9pGbbCwnrZUycrcY-zKT3f_N8WpJBOm4NVKv1N8G4w100xCx06NKxvAHWTV3HOOnJ/s1600/gothic_i__crawler_queen_by_scerg-d5n48f0.jpg)
Przeciwników można rozbroić, zastraszyć, zranić, ogłuszyć czy przepędzić. Możliwości jest wiele. Nie każda deklaracja podczas walki musi oznaczać "Staram się mu odciąć głowę"
A przyczyną takiej blokady w myśleniu są, moim zdaniem, właśnie schematy gier komputerowych. Każdy bohater cRPG to masowy morderca, który bez mrugnięcia okiem zabija setki, jeśli nie tysiące, wrogów. Bez jakiejkolwiek decyzji gracza w tej materii. Pasek życia spada - wróg jest martwy.
Jest jednak jeden znany mi chlubny wyjątek od tego, co napisałem wyżej.
W pierwszej części Gothica żaden ludzki przeciwnik nie umierał po tym, jak punkty życia się skończyły. Padali oni ranni na ziemię i to gracz sam z siebie musiał zdecydować, czy chce ich zabić. System nie był doskonały, jednak jest to coś ciekawego.
Kiedy jeden z kopaczy, na zlecenie pewnego wrednego strażnika, chciał mnie zabić, razem
z dwojgiem przyjaciół, pokonałem ich, ale nie zabiłem. Kiedy leżeli ranni uznałem, iż nie jestem mordercą i poszedłem sobie (Kiedy grałem po raz pierwszy, potem się czasem ich dobijało).
Niby mała rzecz, a jednak ważny aspekt prawdziwych gier fabularnych. Po co zabijać wielkiego złego? Nie lepiej, jak moi gracze ostatnio - nałożyć na niego takie zaklęcie osłabiające, aby nie mógł się ruszyć,a potem związać, skopać i oddać władzom?
Takie moje myśli dziwne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz