piątek, 26 maja 2017

Piętnaście tysięcy złotych napiwku

"Uwaga, uwaga wiemy dlaczego Sapkowski nie lubi CD Projektu! Dostał tylko 15 tysięcy za swoje prawa do marki!" Taka wiadomość obiega internet dzięki uprzejmości grupy ludzi o wyjątkowych brakach w umiejętnościach czytania ze zrozumieniem i korzystania z tak podstawowych źródeł jak Google. O co zatem tu chodzi? Co mają z tym wspólnego Wrota Baldura?


Liczne kontrowersje dookoła postaci Andrzeja Sapkowskiego i jego stosunku wobec graczy oraz "neofitów" pośród fanów wiedźmina są doskonale znane wszystkim zainteresowanym. Choć wielu z fanów jego twórczości z zapałem broni wypowiedzi pana Andrzeja, ma to nieco desperacki charakter. Szczególnie komicznie wypadają tłumaczenia "sarkastycznym stylem bycia" słów o obracaniu się wśród ludzi inteligentnych, więc nie grających w gry. Lub oczywistych kłamstw Autora, jakoby wszystkie jego książki zostały przetłumaczone na język angielski przed premierą gier. Podczas gdy pierwotne tłumaczenie Czasu Pogardy było zaplanowane na 2008 rok (Wiedźmin miał swoją premierę w październiku 2007 roku) zaś ostatecznie wydano je w 2013 (Wiedźmin 2 miał premierę w 2012). Chrzest Ognia ukazał się w 2014, Wieża Jaskółki w 2016, zaś Pani Jeziora w marcu 2017.


Sapkowski niewątpliwie nie jest miłym człowiekiem, jego opinia w fandomie jest, nazwijmy to bardzo zła od wielu, wielu lat. Jednak zalew artykułów o 15 tysiącach oraz komentarze z nimi związane w tym wypadku stawiają graczy i fandom w roli matołów niewiedzących o czym pitolą.

Część Pierwsza - Fakty i Mity.


Mamy lata dziewięćdziesiąte, Andrzej Sapkowski podpisuje umowę ze studiem Metropolis, firmy założonej przez dwóch panów Adriana Chmielarza i Grzegorza Miechowskiego na początku lat dziewięćdziesiątych. Firma ta chce zrobić grę komputerową osadzoną w świecie z powieści pana Sapkowskiego opowiadających o przygodach Geralta z Rivii - Wiedźmina. Plany były dość ambitne, gra na swoich screenach była w 3D i mnie osobiście przypomina nieco styl wczesnych wersji Gothica lub ostatniej ze swojej serii: Ultimy IX: Ascension. Jednak los nie był łaskaw dla deweloperów i gra nigdy nie ujrzała światła dziennego. Wówczas prawa do Wiedźmina jako gry wideo powróciły do autora oryginału. Metropolis bowiem miało pozwolenie na produkcje tylko jednej gry. Tak przynajmniej wynika z dostępnych informacji. (Ciekawostką jest fakt, iż Wikipedia cytując magazyn CD Action podaje planowaną premierę gry na rok 1997 zaś teraz krąży informacja, jakoby prawa do marki studio nabyło w roku 98...)


Teraz, wedle ostatniej informacji za prawa Metropolis zapłaciło Sapkowskiemu 15 000 PLN brutto. Ta rewelacja pojawia się jednak z stwierdzeniem "prawdopodobnie" przyczepionym do kwoty.


W 1998 CD Projekt jest jeszcze maleńką firmą próbującą zaistnieć na marnym rynku wydawniczym ówczesnej Polski. CDP nie jest żadną stroną w tych umowach. Jakiekolwiek plany stworzenia własnej gry istnieją jedynie w sennych marzeniach założycieli firmy. Dopiero wydanie w kraju Wrót Baldura w roku 1999 wyniesie wydawnictwo do góry. Będzie to kamień milowy w historii CDP.


Studio deweloperskie CD Projekt Red zostanie założone dopiero w roku 2002. Zupełnie nowa firma musi dogadywać się z Sapkowskim od początku. Panowie z CDP proponują pisarzowi procent od zysków, ten jednak odmawia twierdząc iż "Żadnych zysków nie będzie". Umowa podpisana między stronami nie ma nic wspólnego z umową z lat dziewięćdziesiątych. Idiotyzmem jest też zakładać, iż CD Projekt nabyło prawa do marki wykupując studio Metropolis. Ludzie posługujący się tym "argumentem" zapominają, iż CDP wykupiło je w roku 2008, rok po premierze pierwszego wiedźmina.

Łączenie obecnej niechęci Sapkowskiego do CD Projektu, serii Wiedźmin oraz fanów-neofitów z umową sprzed dwudziestu lat zawartą z inną firmą, dotyczącej gry, która nigdy się nie pojawiła jest absurdem. A "redaktorzy" z bożej łaski powinni przestać kłamać w tytułach swoich artykułów i wprowadzać w błąd swoich czytelników.

Część Druga - Domysły

Teraz zaś skoro sprawę tych piętnastu kawałków mamy załatwioną, pozwolę sobie porzucić stabilny grunt faktów i dat, by zatopić się w oceanie domniemań i opinii. Skoro bowiem już podjąłem temat Wiedźmina i trwających od lat gównoburz dookoła jego autora oraz gier równie dobrze mogę zaprezentować swoją spojrzenie.

Andrzej Sapkowski nie ma bladego pojęcia o fabułach gier. To jest jasne i on sam powiedział to wielokrotnie. Nie może więc chodzić o licznie rozbieżności między wykreowanym przez niego "pseudoświatem" a uniwersum z gier. Seria Wiedźmin to świetne gry, ba, Wiedźmin 3 ma swoje zaszczytne miejsce w mojej Top 10 Ulubionych Gier cRPG. Są to jednak koszmarnie złe adaptacje. Jak jednak już napisałem Sapkowski tego nie wie, zatem to nie tu leży problem.

Czy chodzi o pieniądze? O to, że zainteresowany pluje sobie w brodę, gdyż nie docenił rynku gier oraz talentu i determinacji CDP, a teraz już za późno? Wydaje mi się, iż jest w tym część prawdy, jednak to nie może być wszystko.


Czy chodzi o fakt, iż CDP nie chciało, aby Sapkowski brał jakikolwiek udział w procesie pisana scenariusza poza okazjonalnym udzieleniu odpowiedzi na pytanie? Możliwe, to mogło zaboleć dumę pana Andrzeja.

Duma... Duma to istotna część pisarza, duma ze swoje pracy, chęć zostania zapamiętanym. Być cenionym za życia i szanowanym po śmierci jako ten który napisał... No właśnie... Napisał co?
Tolkien został zapamiętany jak autor Władcy Pierścieni i Hobbita. Choć przecież był aktywny przez dziesiątki lat. Zelazny został zapamiętany jako autor Kronik Amberu, Herbert jako autor Diuny. Andrzej Sapkowski zostanie zapamiętany jako twórca Wiedźmina... Albo i to nie.

Po pierwsze myślę, iż nasz naczelny polski pisarz fantasy boi się, że świat nie zapamięta go jako twórcy Wiedźmina. Lęka się, iż zostanie zepchnięty w poczet wyrobników piszących szmirowate książeczki na motywach gier wideo. ON, Król Polskiego Fantasy!


Ale co jeszcze? Nawet jeśli uda mu się zapewnić sobie tytuł autora Wiedźmina... Och, dlaczego właśnie Wiedźmina... Zdradzę wam sekret: Sapkowski chyba w ogóle nie lubi Wiedźmina. Ostatni tom sagi został wydany w 1999. Sapkowski zabił Geralta na koniec serii. Było oczywiste, że nie zamierza kontynuować tych powieści. Koniec. Koniec Wiedźmina, ale nie koniec jego pracy. Oto w latach 2002 - 2006 Sapkowski wykonuje tytaniczną pracę i wydaje swoje Magnum Opus - Trylogię Husycką. Serię pod każdym względem lepszą od Wiedźmina, znacznie trudniejszą w odbiorze, nie są to posiekane bajki i legendy w pseudoświecie. I co? I choć książki te sprzedają się dość dobrze nie mogą przysłonić Wiedźmina. Są za trudne dla neofickich gimboteuszy dla których już Saga była niemal nie do przejścia. Zobaczyli tacy łacinę i uciekli. A potem gry zrobiły niesamowitą karierę i wszelkie szanse na to by właśnie Trylogia Husycka była tym najważniejszym dziełem poszły się...


Tak mi się wydaje. Oczywiście nie mam na to żadnych dowodów a jedynie poszlaki w wypowiedziach i wywiadach. Być może pomyliłem niebo z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu.

Jeśli podobał Ci się ten tekst, wspomóż rozwój bloga zostawiając komentarz tu i/lub na Facebooku. Jeśli już się tam znajdziesz, racz kopsnąć łapkę i być może polubić moją stronę. Dziękuję i pozdrawiam.

12 komentarzy:

  1. Sapkowski to chodzący przykład, że będąc człowiekiem oczytanym i erudytą można wciąż pozostać bucem i prymitywem. Niejednokrotnie udowadniał to swoimi wypowiedziami i zachowaniem. Szczerze mówiąc mało mnie interesuje kwas, jaki czuje on do CDPR i fanbazy Wiedźmina cRPG. Jego status "króla polskiej fantastyki" może być zagrożony, bo tak naprawdę to co on wniósł? Trylogia Husycka może i stoi na wyższym poziomie literackim, nie mnie się o to wykłócać. Jednak pokazała ostatecznie jedno - Andrzej Sapkowski nie jest twórcą, a wyrobnikiem. Być może wysokiej jakości, ale ostatecznie to tylko rzemieślnik, którego prace zostaną zapomniane, artystą mogącym liczyć na przejście do historii nigdy nie był. I już nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz oczywiście prawo do własnej opinii. Jednak co do zagrożonej pozycji Sapkowskiego nie można się z tym zgodzić. Tyle że nie "fantastyki" a "fantasy". Jak dla mnie królem fantastyki był i jest Lem. Jednak kto może skakać obecnie do ASa? Nawet jeśli są lepsi pisarze (a są) nie mają szans na dorównanie mu w popularności.

      Usuń
  2. Co do "CDP nie chciało, aby Sapkowski brał jakikolwiek udział w procesie pisana scenariusza" to dawno teamu (tako po pierwszej grze) sam AS stwierdził, że CDP mu proponowało większą współprace ale "on się grach nie zna, on jest pisarzem" i w związku z tym konsultowali z nim tylko kilka rzeczy w tym m.in. mapę.
    Wynika z tego że AS znów kłamie i w dodatku zaprzecza sam sobie mówią że go o współprace nie proszono.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pewnych informacji na temat współpracy Sapkowskiego z CDP. Po narodzie krąży opowieść iż chciał on być jakoś zaangażowany w pracę nad trzecią częścią ale nie ma potwierdzenia.

      Usuń
  3. Nie mam problemu z sarkastycznością Sapkowskiego. Ok, "nie znam nikogo, kto grał w grę, bo obracam się wśród ludzi inteligentnych" może być żartem, zresztą on sam bodajże wprost wyjaśnił, że to żart. Mam natomiast problem z tym, że Sapkowski ciągle z uporem twierdzi, że w grach fabuły nie ma, albo jest tak szczątkowa, że na jedno wychodzi - i też nie o chodzi o to, że wg niego fabuła gier o Wiedźminie jest słaba, tylko po prostu, gry to takie medium, w którym nie ma fabuły, z natury rzeczy, w grze nie może być fabuły, bo tak.

    Podobnie jak nie mam problemu z tym, że Sapkowski mówi, że gry nie są kanonem. Spoko, ciężko oczekiwać, że fakt, że pisarz pozwolił zrobić komuś adaptację oznacza, że w swojej twórczości mu być związany tym, co wymyśli autor adaptacji - ale mam problem z tym, że Sapkowski arbitralnie stwierdza, że gra NIGDY NIE MOŻE BYĆ KANONEM, że on w ogóle słyszał o tym, że niektórzy próbują tworzyć jakieś dzielona uniwersa, gdzie opowieść jest rozłożona na książkę, grę, film, komiks itd., ale to bzdura, coś takiego jest niemożliwe. Nie "to kiepski pomysł", tylko po prostu czegoś takiego nie ma i koniec.

    I takie autorytarne twierdzenie "nie ma tak, bo nie, bo jak tak mówię" generalnie przebija przez znaczną część wypowiedzi Sapkowskiego na najróżniejsze tematy. Ironia na ogół kojarzy się z dystansem itd, ale u Sapkowskiego jest przejawem czegoś wręcz przeciwnego - szczerego rozbawienia tym, że ktoś może być tak głupi i może próbować mieć inne zdanie, niż on. I wydaje mi się, że jego stanowisko wobec CDP jest przejawem właśnie tego - nie strachu przez zapomnieniem, nie chciwości, tylko głupiego uporu. Bo kiedyś tam, kiedy poproszono go o zgodę na robienie gry, stwierdził "sobie róbcie, ale gry są głupie", więc teraz będzie szedł w zaparte, że gry są głupie, choćby nie wiem co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak stoi w artykule: O ile wiemy Sapkowski nie ma bladego pojęcia o fabule gier. On tych historii nie zna. Co do zaś twojej koncepcji... Masz prawo do własnej opinii, ja mam inną. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. @ Szary Grabarz
    Ależ jedno drugiego nie wyklucza. Fakt, że nie ma pojęcia o fabule gier z serii "Wiedźmin", nie przeszkadza mu twierdzić, że gry - jako takie - nie mogą być "opowieściami", nie mogą mieć dobrej fabuły.Na zasadzie "nie znam fabuły tych gier, ale nie dzielmy włosa na czworo, po prostu żadna gra nie ma dobrej fabuły".
    I pogarda Sapkowskiego dla gier to nie jest, niestety, moja opinia, tylko jego. Owszem, ostatnio troszkę spuścił z tonu i stwierdził, że to z "nieinteligentnymi graczami" to był żart, że nie ma nic przeciwko graczom i że growe "Wiedźminy" są spoko... Ale jednocześnie twardo twierdzi, ze gry nie mogą mieć dobrej fabuły. Niedawno był na jakimś panelu związanym z narracją w grach w Anglii i w czasie wywiadu wprost powiedział, że z własnej woli nigdy by na coś takiego nie poszedł i zrobił to tylko dlatego, że go jakaś umowa zobowiązywała i nie niczego się nowego tutaj nie nauczy, bo:
    "Where's the room for depth or sophisticated language with which games could elevate culture? There's none."
    "How much substance can there be in the lines of text when the hero walks through the woods and talks to a squirrel? Where's the literature in that? Where's the room for depth or sophisticated language with which games could elevate culture? There's none".
    Więc Sapkowski nie musi znać historii z gier, żeby je mieszać z błotem. Oczywiście, być może motywy, o których piszesz, też odgrywają jakąś rolę, ale jego pogarda dla growej narracji jako takiej, jest faktem.

    https://waypoint.vice.com/en_us/article/a-no-bullshit-conversation-with-the-authors-behind-the-witcher-and-metro-2033

    http://www.usgamer.net/articles/the-witcher-tv-series-netflix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż nie mam zamiaru dowodzić że tak nie jest. Ostatecznie sam uważam iż wybranianie go ze wszystkich chamskich wyskoków w wykonaniu jego fanów jest pożałowania godne.

      Usuń
  5. To i dobrze, że nie chcesz dowodzić, że tak nie jest, bo tak jest i to fakt, jak wyżej. Samemu Sapkowskiemu można chyba zaufać w kwestii tego, jakie jest jego zdanie (choć nie do końca, bo uparcie twierdzi, że nie interesuje go polityka i religia, a jednocześnie propaguje aborcję i antyklerykalizm).

    Ta uparta pogarda dla gier jest o tyle dziwna, że sam wspomina, że kiedy debiutował, fantastyka była traktowana przez większość jako pseudoliteratura (i pewnie ta większość miała o niej mniej więcej takie samo zdanie, jak on teraz o fabule w grach).

    Hmm, ale akurat w jednym przyznam mu rację - niezbyt podobają mi się te okładki z grafikami z gier, zwłaszcza te, na których pojawiają się postacie, których w książkach nie ma (Roche wprowadzony w Wiedźminie 2). To znaczy, nie twierdzę, że - tak jak on mówi - na pewno zniechęcają one ludzi do zakupu, tym niemniej... no, nie podobają mi się po prostu, takie pójście na łatwiznę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Okladki to po prostu trik marketingowy. Ktos,kto gral w Wiedzmina,skojarzy Letho i Roche na okladce,a jakas anonimowa elfke moze przegapic.Test na spostrzegawczosc:)Nie ma na co sie obrazac, tak dziala rynek, ksiazka jest produktem jak kazdy inny.Ted Chiang chyba nie ma pretensji o to,ze jego zbior opowiadan reklamuje sie zdjeciami z 'Arrival', choc film jest bardzo luzna adaptacja tylko jednego z nich.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra, obejrzałem sobie komiks "Dzieci Lisicy" w Empiku i tutaj Sapkowski miałby 100% prawo być wkurzony. Scenarzysta - Paul Tobin. Z tyłu okładki cytaty z recenzji, zachwycających się nad tym, jaki to ten Tobin jest zdolny, jak napisał super historię wpasowującą się w świat gier. Ani słowa o tym, że komiks jest oparty na historii zaczerpniętej wprost z jednej z książek (konkretnie "Sezonu Burz").
    Poza tym, czytając o spekulacjach o castingu do serialu, zobaczyłem, jak wielu fanów postrzega Wiedźmina wyłącznie przez pryzmat gier i nie przyjmuje do wiadomości, że serial będzie na podstawie książek (a jeśli nawet, to, że te książki opisują co innego, niż gry) - "castowanie" postaci wyłącznie z gier, zakładanie, że Ciri będzie dorosła, a Triss będzie jedną z najważniejszy postaci itd. Co z jednej strony (w połączeniu z powyższym komiksem) po części potwierdza zarzuty Sapka, że CDP nie uświadamia ludzi, że wszystko zaczęło się od jego książek... Ale jednocześnie obnaża głupotę jego twierdzeń z cyklu "gra mi w niczym nie pomogła, książki są światowym hitem i to bez ich pomocy".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda nie widziałem tego komiksu ale myślę że nazwisko Sapkowskiego gdzieś tam się znajdzie z informacją. A że ludzie to tępe barany i nie czytają drobnego druku też prawda.
      A ludzie typujący serial... Cóż oni myślą, że gra bezpośrednio adaptuje książki. Nie przychodzi niektórym z nich do główek iż gra adaptuje książki owszem ale pośrednio.
      Tym niemniej chyba każda recenzja Wiedźmina 3 na YT ma moment gdy recenzent informuje że książki były pierwsze i napisał je "Andrej Sapkołski".

      Usuń

O mnie

Moje zdjęcie
Mistrz Gry, okazjonalny grafoman, gawędziarz i marzyciel. Co jeszcze trzeba o mnie wiedzieć? Znajdziesz mnie też na FB.