sobota, 22 lipca 2017

Paladyn: Wzór cnót rycerskich

Uwaga: Ostrzeżenie dla misiów o bardzo małym rozumku.


Poniższy tekst, podobnie jak inne artykuły na tym blogu, reprezentują wyłącznie osobiste przekonania, poglądy oraz przemyślenia autora. Nie są prawdą objawioną i raczej wątpliwe jest, iż kiedyś się nią staną. Jeśli zatem zdarzy się, iż z zapisanymi poniżej tezami czy przemyśleniami się nie zgadzasz, to porządny i godny Miś Kolorowy albo podejmuje się kulturalnej debaty, albo ignoruje sprawę. Każdy prawdziwy Miś wie bowiem, że artykuły blogowe to nie teorie naukowe i należy pochodzić do nich z odpowiednim dystansem.

Paladyn: Wzór cnót rycerskich


"Pamiętaj, książę, jesteśmy Paladynami. Nie przystoi nam zemsta." 
Lord Uther Lightbringer.

Paladyn to jeden z najpowszechniejszych archetypów w szeroko rozumianym fantasy, zaś w szczególności - grach fabularnych. Rycerz, ale nie zwykły wojownik. Uosobienie idei rycerza-kapłana. Fantazja na temat Templariuszy czy Joannitów. Święci wojownicy, obrońcy dobrych ludzi i pogromcy wszelkiego zła. Fantazja, która dziś jest powszechnie uważana za nudną i głupią.

W tym tekście chciałbym pochylić się nad klasą/rolą Paladyna w grach fabularnych pod względem opowieści/historii (The Story). Zastanowię się nad tym, czy faktycznie jest to tak nudny i miałki archetyp, jak sugeruje coraz więcej osób. Będę dociekał, dlaczego takie opinie krążą dookoła tej klasy oraz co leży u ich podstaw. Ten tekst będzie raczej rozwijającą się myślą, niż zwartym artykułem. Nie usiadłem do pisania mając wszystkie tezy gotowe. Zapraszam Was - czytelników do wspólnego zastanawiania się nad tematem.


Praworządny-Dobry


Aby zrozumieć istotę archetypu Paladyna w RPG, musimy cofnąć się w czasie do starych edycji systemu Dungeons & Dragons. Nowa, piąta edycja niestety miesza nam strasznie swoimi "udoskonaleniami" w podstawowych elementach klasy. Niemniej, niezależnie od aktualnych pomysłów twórców, minie jeszcze wiele czasu nim ich najnowsze eksperymenty doczekają się trwałego zakorzenienia w świadomości ludzi. O ile w ogóle do tego dojdzie.

Osobom niezaznajomionym z D&D śpieszę z wyjaśnieniami. Każda postać w np. Trzeciej edycji systemu jest opisana za pomocą jednego z dziewięciu charakterów. Charaktery te oparte są na prostej siatce 3 na 3 i wyznaczają pozycję postaci na liniach Prawo-Chaos oraz Dobro-Zło. Jest to dość prosty system, jednak niemal każdą postać można umiejscowić gdzieś na wykresie. Czasem wymaga to naciągnięcia paru rzeczy, jednak jest to wykonalne.

Paladyn jako klasa wymaga (lub raczej wymagała), aby postać gracza była Praworządna-Dobra. A to już samo w sobie wymusza na postaci określony model zachowań. Cytując podręcznik gracza do D&D 3.5 "Postać o tym charakterze działa tak, jak należy się spodziewać po dobrej osobie. Łączy w sobie oddanie walce ze złem, dyscyplinę i nieustępliwość. Zawsze mówi prawdę, dotrzymuje słowa, pomaga potrzebującym i sprzeciwia się niesprawiedliwości."

Paladyn często jest sługą jednego z dobrych bogów. Jest to osoba, która poświęciła swoje życie w obronie innych. Nie służy dla nagrody ani dla podziękowań. Nie oznacza to, że nie lubi nagród dostawać czy usłyszeć "dziękuję". Chodzi tu o to, że prawdziwy Paladyn będzie pomagał ludziom i bronił ich przed złem niezależnie od tego czy będzie miał na te rzeczy widoki czy nie. Dla niego/niej nie będzie miało znaczenia, jeśli nikt nigdy nie dowie się o jego/jej osiągnięciach.

Taki bohater robi to, co robi, ponieważ jest to właściwe. Nie, opłacalne czy sensowne. Nie działa z poczucia winy ani z żądzy zemsty. Działa, ponieważ jest dobrą osobą.

Jest zastanawiającym fakt, iż wiele osób zdaje się kompletnie ignorować znaczenie słów "Charakter: Praworządny-Dobry." Zacznijmy od końca: Dobry. To nie powinno wymagać długiego tłumaczenia, altruizm, nie egoizm. Praworządny: Postać przestrzega prawa. Czy to oznacza, że nigdy nie przejdzie na czerwonym świetle? Nie, to już popadanie w skrajność. Jednak taka postać nie kradnie, nie morduje niewinnych, nie zabija jeńców, więźniom gwarantuje sprawiedliwy proces, nie wymusza zeznań torturami, szanuje wolność innych. Praworządność nie oznacza niewoli wobec każdego przepisu. Jeśli władzę w krainie sprawuje szaleniec wyniszczający ludzi, Paladyn może stanąć po stronie buntowników i nie stanie się przez to mniej praworządny. Jednak zanim dojdzie do organizowania rebelii, rycerz dobrze to przemyśli i sprawdzi czy na pewno wszystko jest takie, jak wydaje się na pierwszy rzut oka.

Na koniec zostawiłem "Charakter" ponieważ wiele osób zdaje się traktować wytyczne praworządnego-dobrego jako jakiegoś rodzaju kodeks, zestaw przepisów. Przyjąwszy zaś takie założenie szukają luk, aby kompletnie wypaczyć idee stojące za charakterem. Problem polega na rzeczy następującej: Ta postać zachowuje się tak, jak opisano w podręczniku, ponieważ ma taki charakter. Jest to proces odwrotny od np. postępowania zgodnie z jakąś przysięgą. Ta postać zachowuje tak a tak i wierzy w to a to, dlatego jest Praworządna-Dobra. Dlatego postać w rodzaju "Samotnego inkwizytora, który podróżuje po świecie i sam decyduje, co jest sprawiedliwością (w domyśle: jego poglądy są złe i wypaczone, bo "mroczna przeszłość nr. 132") karzący nieprawomyślnych i bezproblemowo poświęcający wioskę dla ratowania kraju" nie jest i nigdy nie będzie Praworządna-Dobra. 


Dobro jest nagrodą samą w sobie


Podczas tworzenia postaci Paladyna wiele zależy od systemu, w jakim przyjdzie nam grać. Wspomniana już wcześniej piąta edycja D&D poważnie namieszała w całym archetypie, usuwając wymagania charakteru i zamieniając świętych rycerzy w fanatyków poświęconych jakiejś idei. Takim paladynom znacznie bliżej do kolorowych latarni z komiksów DC, niż do swoich poprzedników w fantastyce. Proszę zatem o wybaczenie, ale w moich rozważaniach zignoruję te i podobne wynalazki. Powodem zaś jest fakt, iż przy tak szerokim wachlarzu możliwości w kreacji postaci, paladyn kompletnie zatracił swoją wyjątkowość i stał się tylko i wyłącznie "magicznym wojownikiem z ideą."

Zakładając, iż nasz bohater jest kreowany przy użyciu zgodnie z zasadami opisanymi w punkcie powyżej, jest ważne, aby pojąć, że choć postać mogła mieć różne motywacje, aby rozpocząć drogę, która powiodła ją na ścieżkę Paladyna, gdy już się nim stała, te powody już jej nie definiują. 

Paladyn może być byłym bandytą. W przeszłości napadał na wędrowców i mordował niewinnych. Potem pod wpływem "czegoś", co zmieniło jego życie, nawrócił się i poświęcił życie pokutowaniu za winy. Poczucie winy i pragnienie zadośćuczynienia mogło skierować taką osobę na tę ścieżkę życia. Jednak jako pełnoprawny Paladyn, taki ex bandyta nie jest już niewolnikiem swojego poczucia winy. Paladyn otrzymał wybaczenie nie tyle od swojego bóstwa, co przede wszystkim od siebie. 


Postać kierująca się poczuciem winy, nie może być Paladynem. A to ponieważ jej działania są obliczone na uzyskanie nagrody, w tym wypadku odpuszczenia win. Wszelkie motywacje do zostania członkiem tej klasy są jak najbardziej na miejscu, jednak nie kierują one życiem rycerza w "chwili bieżącej." Nie oznacza to, iż postać nie pamięta, dlaczego zaczęła nowe życie. Ani że przeszłość nie ma na nią żadnego wpływu. Mimo wszystko taki bohater dalej jest człowiekiem. Posiada uczucia, może zostać zraniony, może cierpieć. Może zapragnąć zemsty.

Całkiem niedawno spotkałem się ze stwierdzeniem, iż Batman jest postacią pokrewną Paladynowi. Można się z tym zgodzić w kontekście D&D 5e. Lecz w kontekście naszych rozważań trudno o bardziej jaskrawy przykład bohatera, który z cała pewnością nie jest Paladynem. Batman jest zdominowany przez własną traumę, jego działania nie mają nic wspólnego z prawem, dobrem czy sprawiedliwością. Batman nie robi tego co robi, ponieważ uważa to za właściwe. On robi to po to, by poczuć się lepiej. Dlatego Batman nigdy nie jest szczęśliwy, moment w którym przebaczyłby sobie, byłby końcem jego super-bohaterskiej kariery.

Pozostając przy porównaniach komiksowych, Superman (ten dobrze napisany) jest znacznie bardziej zbliżony do Paladyna. Jest potężny i pomaga ludziom. Nie robi tego, by być sławny. Nie robi tego, by być bogaty. W jego mitologi nie ma też tragedii, która pchnęłaby go do roli superbohatera. Świetnie prezentował to komiks "Supermen - Ziemia Jeden." Clark pewnego dnia zobaczył, że ludzie potrzebują pomocy i po prostu postanowił działać. 

Ponownie: Paladyn robi to, co robi, ponieważ jest to właściwe.


Najważniejsza broń Paladyna


Najczęstszym skojarzeniem u większości ludzi (zapoznanych z fantastyką), kiedy zapyta się ich o Paladyna, będzie rycerz w pełnej zbroi, najpewniej blondyn. Dowodem na to mogą być ilustracje w tym artykule. Taka wizja świętych rycerzy, choć sama w sobie nie jest błędna, może powodować pewne ograniczenia w wyobrażeniu sobie, co taki bohater robi. Ma zbroje i miecz, więc oczywistym wydaje się, że jego podstawowym celem jest walczyć z każdym, kogo napotka.

Ja jednak skłaniam się bardziej ku wyobrażeniu, iż Paladyn sięgnie po broń dopiero wówczas, gdy naprawdę zajdzie taka potrzeba. Siła nie jest bowiem najlepszym sposobem rozwiązywania konfliktów. Paladyn częściej niż miecza powinien używać wiedzy i układów. Warto tu wspomnieć D&D 3.5, gdzie jednym z najważniejszych współczynników dla klasy Paladyna jest charyzma. Można tu powiedzieć "Jest tak, bo jego zaklęcia liczą się z charyzmy." Lecz kiedy zajrzymy do klasowych umiejętności, zobaczymy tam dyplomację. Taki układ wyraźnie sugeruje rycerzowi sposób postępowania inny niż popularne wśród początkujących graczy "To ja go tnę."


Rycerz bez skazy w szarej rzeczywistości


Archetyp Paladyna świetnie sprawdza się w klasycznym fantasy. D&D, gdzie zwykle Dobro i Zło to wyraźnie zdefiniowane siły ciągle wtrącające się do życia śmiertelnych i nieśmiertelnych. Dzisiaj jednak takie uniwersa są w odwrocie. Obecne fantasy tapla się w odcieniach szarości, aż do ekstremum.

W świecie wypełnionym złem, gdzie ludzie niemal zatracili sam koncept bezinteresownego czynienia dobra, Paladyn będzie najciekawszą postacią z możliwych. Smutnych anty-herosów płaczących do swojej "mrocznej przeszłości" będzie tam zawsze na kopy. A każda "mroczna przeszłość" wybita na jednej sztancy. Widzicie, nie ma nic oryginalnego w kolejnym "smutnym spoza społeczeństwa." Takich jest grać najłatwiej. Zagrać prawdziwego Paladyna, rzecz znacznie trudniejsza.

Oto prawy rycerz w nieprawym świecie. Świat działa przeciw niemu. To, co napotyka na swojej drodze, nie chce wpasować się w dziecinne historie o zawsze wygrywającym dobru. Jednak pomimo przeciwności ten bohater nie łamie się. Nie ucieka w zgorzkniały nihilizm, nie zaczyna użalać się nad swoim losem. On robi swoje. Podziękują mu albo go przeklną, a on robi swoje. Jest światłem w ciemnościach, jedynym człowiekiem na jakiego można liczyć, że nie opuści w potrzebie. Bo on nie jest pragmatykiem, który poświęci jednostkę dla ratunku wielu. Paladyn nie wierzy w mniejsze zło. On będzie ratował każdego albo zginie próbując. A jeśli polegnie, jeśli jego działania na końcu przyniosą więcej szkody niż pożytku, nie będzie to jego wina. Wina leżeć będzie na tych, którzy mogli go wspomóc, ale tego nie zrobili. Winni będą ci, co stchórzyli, ci co wywołali zło. Winni będą ci, którzy kupowali ziemię, gdy na ulicach lała się krew. Zwolennicy szarości, cynicy i nihiliści z "mrocznymi przeszłościami". Paladyn będzie robił swoje.

"Ja [...] miecza jestem człowiek żelaznego. Ja wiem, co mnie czeka. Znam mój los. Znam go od czterdziestu lat bez mała lat, od chwili, gdym wziął miecz do ręki. Ale nie obejrzę się za siebie. Nie spojrzę na pozostawiane za koniem hundsfeldy, psie groby i królewskie zdrady, na podłość, na małość i bezbożność ducha. Nie zawrócę z obranej drogi." 
Zawisza Czarny "Narrenturm" A. Sapkowski.


Czemu to takie trudne?


Od dawna przymierzałem się do napisania tego tekstu. Odbyłem wiele rozmów przy okazji spotkań Łódzkiego Klubu Miłośników Fantastyki "Logrus". Jednak, aby oddać sprawiedliwość, iskrą, która padła na proch i sprawiła, iż utworzyłem "Nowy post", była dyskusja, która niedawno rozpoczęła się na grupie "Panie i Panowie, zagrajmy w RPG". Czytając kolejne wypowiedzi kręciłem z niedowierzaniem głową. 

"Paladyni są nudni bo są krystaliczni. Ciekawa postać musi posiadać jakieś wady. To właśnie wady sprawiają że utożsamiamy się z kimś i patrzymy na niego korzystniej. Ludzie nie lubią ideałów."
Pawel Tytus


Paladyn nie jest krystaliczny, jak każdy ma wady. Jednak przede wszystkim jest dobrym człowiekiem. Jest jednak prawdą, iż dzisiaj wielu osobom ciężko utożsamić się z kimś, kto bezinteresownie niesie pomoc komuś innemu. Należy tu zadać pytanie: O kim to źle świadczy? Dlaczego tak prosty koncept jak bezinteresowna chęć pomocy jest tak obca, iż nazywamy taką osobą krystaliczną/idealną?

Dlaczego kiedy ktoś postawi pytanie o interesującą postać Paladyna najczęściej otrzyma odpowiedzi w stylu "Zrób z niego gorliwie wierzącego świra. I daj mu chowańca pegaza" albo "Można przestać zakładać, że paladyn jest zawsze dobry i praworządny. To trochę sytuacja jak z Jedi. Jedi są nudni, Mroczni Jedi i Szarzy Jedi są ciekawi."?

Dlaczego ludzie dumni ze swoich pomysłów opowiadają jak to wypaczają charakterystykę Paladyna robiąc z niego zwykle idiotę, fanatyka mordercę. Czemu każdą dobrą postać muszą już na etapie tworzenia wykoślawić, ośmieszyć samą idee? Nie zrozumcie mnie źle. Łamanie schematów jest czymś jak najbardziej dobrym. Problem polega na tym, że wielu z tych ludzi najprawdopodobniej nigdy nie postarało się nawet zrozumieć "schematu", po czym zrobili... Schematycznego do bólu fanatyka albo smutasa z "mroczną przeszłością" albo inną kalkę Anakina.

Należy jednak zdać sobie sprawę, że sam fakt posiadania przerysowanych wad i bycia mrocznym niczym "las martwych niemowląt w kosmosie" nie czyni postaci ani ciekawą ani oryginalną. Moda na tego typu opowieści ostatni raz szalała ok. piętnaście lat temu i dziś jest mocno oklepana. W świecie gier fabularnych mrok, gotyk i beznadzieja królowały już latach dziewięćdziesiątych.

Problem, widzicie, polega na tym, iż jeśli każdego bohatera będziemy tą samą modą łamać i zamieniać w kolejne wariacje Geralta, Punishera czy Arthasa to sami popadamy w schematyczność, od której rzekomo tak pragniemy uciec. Powodem dzisiejszej dominacji anty-bohaterów nad bohaterami nie jest ta cała niby-oryginalność.

Poprawka nr. 1
Zniesienie wymogów charakteru dla Paladynów nastąpiło już w czwartej edycji D&D. Dziękuję Shockwave za zwrócenie mi uwagi na tą pomyłkę.



Pesymistyczna końcówka


Gdybym miał zgadywać, powiedziałbym, że podejście współczesnej fantastyki do tego tematu bierze się ze zmian w naszym społeczeństwie. Nie potrafimy się utożsamić z kimś obiektywnie dobrym, ponieważ nie tylko nie jesteśmy dobrymi ludźmi, ale i nie chcemy nimi być. W naszych fantazjach chcemy mścić się na innych a nie pomagać im. Jeśli komuś pomożemy, chcemy zapłaty, jeśli nie pieniężnej to w uznaniu. Łakniemy sławy, chcemy być tym miliarderem wręczającym wielki czek na szpital dziecięcy w świetle reflektorów. Nie wierzymy w sprawiedliwość ani w prawo. Nie wierzymy w bezinteresowność, a jeśli przypadkiem spotkamy na swojej drodze kogoś, kto wierzy, kogoś, kto jest szczęśliwy, chcemy go zniszczyć. Nazwiemy kogoś takiego: Naiwniakiem, frajerem albo nienormalnym. Marzymy o tym, by szczęście tej osoby zniknęło. Chcemy fantazjować o tym, jak okradamy karczmarza i palimy mu dom. Nie zaś o tym, że bezinteresownie pomagamy mu ten dom odbudować.

Twórczość każdych czasów pokazuje nam, jacy byli ówcześni ludzie. W co wierzyli, o czym marzyli. Fantastyki również to dotyczy. Nasze fantazje pokazują prawdę o nas.  


Jeśli chcesz wspomóc tworzenie tego bloga zapraszam do dyskusji w komentarzach pod postem oraz na Facebooku. Wszelkie "łapki" oraz udostępnienia również będą bardzo mile widziane. 

16 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jeśli chciałbyś być powiadamiany o innych tekstach w przyszłości zapraszam cię do odwiedzenia mojego profilu w serwisie Facebook.

      Usuń
  2. Nie do końca tak to wygląda, IMO mocno kręcisz i przeinaczasz pewne rzeczy pod swoją tezę. Odniosę się tylko do kwestii formalnych.

    1. 5 edycja D&D nic nie namieszała, bo z wymagań Alignment zrezygnowano już w D&D4. Paladyn to po prostu święty wojownik za ideę i/lub bóstwo - możesz to sobie traktować jako bardziej militarnego Kleryka, albo właśnie templariusza - ale bogowie również bywają źli i mają takowych kapłanów (z tym jakoś nikt nie ma problemu). Złe i demoniczne bóstwo również jest na swój sposób święte (przeskok na myślenie hinduistyczne, nie judeochrześcijańskie). Nie ma nic niestosownego w złym, okrutnym paladynie. Mamy nawet fajne przykłady kogoś, kto jest doskonałym typem złego paladyna - Darth Vader.

    2. Druga kwestia to rozkmina na temat co to znaczy być praworządnym i dobrym. Otóż Gygax wypowiadał się o klasach, charakterach i przykładach działań na forum Dragonsfoot i mocno byś się zdziwił jego wyjaśnieniami. Paladyn widzi złodzieja podczas aktu kradzieży, co robi? Chwyta gościa i wiesza na najbliższym drzewie. Ot tak, po prostu. Dlaczego? Bo to jest prawe. Bo to jest dobre. Bo przestępstwo trzeba karać i mieści się to w graniach praworządnego dobrego charakteru. To nie jest moralność dzisiejszego świata, ale moralność widziana oczami "średniowiecznego" człowieka. Za przestępstwo się karze i nie ma okoliczności łagodzących. Zeznania na torturach? Niechętnie, ale akceptowalne - przecież to był normalny sposób otrzymywania zeznań w tamtej mentalności. Masowe egzekucje jeńców? Oczywiście - wszystkich, którzy odmówili przyjęcia światopoglądu paladyna, a już na 100% obstających przy jakimkolwiek złym charakterze. Hej, to jest świat fantastyczny, paladyn WIE, że zło istnieje realnie jako obca siła i działa przez swoje namacalne i diabelskie sługi. Sądzisz, że będzie się certolił z ludźmi, którzy świadomie obstają przy demonach (a spróbuj go oszukać - Known Alignment i zaorane).

    Tak, w jednym ręku niesie przebaczenie i miłosierdzie, ale w drugim ma karzący miecz sprawiedliwości i dopiero będzie prawdziwym frajerem - i zdrajcą swojego powołania - jeśli zawaha się go użyć. Bo nie jest Neutral Good ani Chaotic Good (których to raczej opisujesz w swojej notce i właśnie takich możesz sklecić na D&D5) - on jest Lawful Good i niech każdy grzesznik drży przed nim ze strachu.

    3. Pamiętaj też, że Alignment to niezupełnie charakter czy ta nieszczęsna moralność. To jest raczej ustawienie w wojnie o kształt rzeczywistości. Paladyni z Greyhawk Supplement mają być Lawful, a to wcale nie oznacza, że są miłymi gostkami. Owszem, mają leczyć rany, choroby i klątwy, nakładać ręce i szukać dobra itd., ale nie będą biegać dookoła i litować się nad każdym cierpiącym. A jak ktoś cierpi sprawiedliwie, za grzechy? To są goście, którzy zostawią cię zdychającego w rowie, jeśli zdecydują ponad wszelką wątpliwość, że właśnie zdychasz sprawiedliwie i jesteś niegodny ich pomocy. Aktem miłosierdzia będzie cios łaski i modlitwa za spokój duszy. Bractwo bez chorągwi (do czasu spotkania z Lady Stoneheart) to chyba bardzo dobre odzwierciedlenie czym są praworządni dobrzy paladyni. Drugim przykładem będą Templariusze z Hell on Earth, którzy przed udzieleniem pomocy jakiejś osadzie na radioaktywnych pustkowiach, najpierw udawali się do niej jako żebracy i uchodźcy. Pogardzano nimi, ubliżano, wyśmiewano, bito i wyrzucano poza granice osady? Odmawiano schronienia, jałmużny, wody i posiłku? Jeśli nie, to ryzykowali życiem by pomóc za wszelką cenę. W przeciwnym wypadku, kiedy Templariusz objawiał się mieszkańcom w chwili zagrożenia (bo zawsze wiedział uprzednio, że horda mutantów lub bandytów wkrótce zaatakuje siedlisko), ignorował błagania o pomoc i litość, zabierał tylko garstkę ludzi, którzy okazali mu miłosierdzie gdy nie mieli pojęcia z kim mają do czynienia. Reszta grzeszników niech ginie w zalewie ognistej sprawiedliwości. I to też jest paladyn.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za podjęcie dyskusji. Pozwolisz, że ja również odniosę się do twoich punktów w cóż... Punktach.

      1) Ufam, że wiesz o czym piszesz w kwestii wymagań 4ed. Jedyna zatem poprawka do numer cztery zamiast pięć. Sam nie posiadam i nie pamiętam zasad w 4ed, przyznaję się do błędu. Jak możesz wyrozumieć z mojego artykułu nie zgadzam się z twoją interpretacją tego czym jest Paladyn. Nie twierdze że twoja jest zła (ponieważ nie ma czegoś takiego jak Teoria Prawdziwego Paladyna) ale moja wizja jest inna.

      Mylisz się jednak mówiąc o "złych" Paladynach przynajmniej do edycji 3.5 Tam wyraźnie istniała odrębna klasa Rycerza Ciemności jako klasa prestiżowa.

      2) Ta "rozkmina" to nic innego jak twoje własne zdanie w temacie (i może kogoś kogo cytujesz) jako takie wydaje mi
      się, bez urazy, prostackie. Powieszenie złodzieja na najbliższej gałęzi nijak nie zgadza mi się z postacią Praworządną-Dobrą. Praworządną-Neutralną lub Praworządną-Złą jak najbardziej. Taka logika jest z gruntu błędna ponieważ ignoruje fakt iż ten człowiek jest nie tylko praworządny ale i dobry. Dlatego D&D podaje informację, że postacie o takim charakterze nie są dobrymi sędziami.

      "To nie jest moralność dzisiejszego świata, ale moralność widziana oczami "średniowiecznego" człowieka. Za przestępstwo się karze i nie ma okoliczności łagodzących."
      Kilka linijek dalej piszesz, iż mamy tu do czynienia z fantastką. Oprócz tego głosy o niemoralności tortur były już w średniowieczu, ale to dygresja. Ignorowanie okoliczności łagodzących nie ma nic wspólnego z postacią Praworządną-Dobrą znowu bardziej jest to Praworządna-Neutralna.

      O tym czy mordowanie jeńców jest godne Paladyna, nawet takich w których "wyczuwa zło" to sam w sobie temat na długą debatę. Powiedzmy więc w skrócie iż stanowczo nie jest to tak jednoznaczne jak zdajesz się sugerować.

      Zło jako rzecz ustalona to też nie jest stała, nawet w D&D. Pozwolę sobie przypomnieć choćby odpowiednie zapisy w Księdze Plugawego Mroku do 3ed. MG może zdecydować się by tak było ale nie musi.

      Jak pisałem wyżej "karzący miecz sprawiedliwości" to cecha bardziej Praworządna-Neutralna. Tu masz czystą sprawiedliwość. Tego się nie da pogodzić z przebaczeniem i miłosierdziem. Tego skąd wy ludzie bierzecie te teksty o terrorze i drżeniu to naprawdę nie wiem. Świadomie ignorujecie połowę opisu charakteru.

      3) Przeskakując na teoretyczne myślenie chrześcijańskie (a to z tej kultury wywodzą się wszak Paladyni) nawet jeśli ktoś cierpi za grzechy to należy mu pomóc i przebaczyć. Odsyłam do co popularniejszych fragmentów Ewangelii. Zemsta, kara to nie są (w teorii) wartości chrześcijańskie, zaś na pewno nie są do idee podpadające pod "Dobro". Można oczywiście wyciągać teraz faktyczną historię kościoła itp. Jednak ponieważ rozmawiamy o fantastyce pozwalam sobie traktować takie zdarzenia jako wypaczenia, będąc zaś Mistrzem Gry nie Paladyna postępującego na sposoby opisane przez Ciebie w punkcie drugim, szybko pozbawiłbym mocy jako tego który zszedł ze właściwej drogi. Zagubił się w fanatyzmie i pragnieniu zemsty.

      Postacie które opisujesz nie są według mnie Paladynami. Nijak nie zgadzają się z moją interpretacją dziewięciu charakterów. Oczywiście masz pełne prawo do innej wizji.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Po pierwsze - jacy "my". Nie rozmawiasz z jakimiś "nimi", tylko ze mną - jednym gościem, a nie rzecznikiem jakiejś grupy. Po drugie, sam ignorujesz połowę charakteru paladyna i zbyt mocno akcentujesz to "dobro", de facto paraliżując mu dobrem jakąkolwiek praworządność. Paladyn nie jest eremitą i siewcą pokoju za wszelką cenę. To jest rycerz boży, święty wojownik, który miłuje pokój i ład, ale jak nie ma wyjścia, to wyciąga kosę i robi nieziemską rzeźnię siłom ciemności, kopiąc tyłki w imię Pana. To o czym piszesz w notce i komentarzu to są IMO postacie neutralne dobre, albo chaotyczne dobre, na pewno nie praworządne dobre. Neutralny praworządny nie będzie miał dla nikogo litości, jeśli prawo takowej nie przewiduje. Praworządny dobry tym się różni, że da szanse na poprawę i zmianę zachowania (być może nawet naginając zasady), ale jak nic nie przyniesie rezultatu, to pozostaje mu dopełnić sprawiedliwości - i tu właśnie jak najbardziej ma wejść drżenie i zgroza zatwardziałych grzeszników. Paladyn to nie jest gość, który zawsze i bez końca okazuje miłosierdzie wielokrotnemu złoczyńcy, albo będzie klepał czarta po główce i czytał mu psalmy. Będzie pomagał niewinnym i przebaczał błądzącym, nauczał zagubionych, ale dla zdeklarowanej recydywy jest stal - praworządny neutralny litości nie okaże od początku i tym się właśnie różnią. Dobry nie może być miłosierny dla aktywnego, dobrowolnego i całkowicie świadomego zła, nie w ramach światów D&D. To nie zawsze jest chrześcijańska wizja, gdzie stwórca i cała rzeczywistość są z definicji dobre, tylko ktoś tam zbłądził i mamy zło, które kiedyś zniknie. To jest częstokroć świat dualistyczny, gdzie zło ma taką samą "wartość" w istnieniu, mocy i znaczeniu jak dobro, nie jest wypaczeniem, przypadkiem, ale równie realną i metafizycznie równą oraz wieczną siłą. To jest punkt, który kompletnie zmienia optykę całego konfliktu.

    Po drugie, nie wyciągałbym Ewangelii, T/tradycji Kościoła i historii, bo one niewiele mają tu do rzeczy. Paladyn bazuje na wypaczonej wizji z eposów, ale nie stanowi jej odzwierciedlenia. Gygax unikał jak ognia bezpośredniego przenoszenia religii w takim kształcie do gier, dlatego w D&D byli biskupi i wikarzy z krzyżami i odpędzaniem ożywieńców, ale o sakramentach, ceremoniach i innych rzeczach już milczał. Nawet nie wciągał w to aniołów, tylko powymyślał solarów, aasimary i inne badziewia. Jak już chcesz iść tymi drogami, to bardzo bym uważał, bo robisz na siebie pułapkę - amerykańska religijność czasów, gdy paladyn się kształtował w RPG to w dużej mierze protestantyzm (choć Gygax był Świadkiem Jehowy, ale wynik ten sam), a tam Bożą zemstę, gniew i ognistą sprawiedliwość akcentowało się znacznie bardziej, niż w katolicyzmie (przynajmniej od czasu Soboru, bo przed nim też nie jest różowo). W pierwotnych D&D linia dobro/zło kompletnie nie istnieje jako wartość, bo to tylko zabawne mrzonki śmiertelnych istot. Jest tylko Ład i Chaos, które walczą o kontrolę nad rzeczywistością (Moorcock etc). Ktoś sprzymierzony z Ładem wcale nie będzie z definicji dobry i przyjemny, może być całkiem porytym psychopatą, zaś istoty chaotyczne zazwyczaj są mocno nienormalne, ale to też nie jest reguła.

    Potem dopiero wchodzi dziewięciostopniowy Alignment, ale IMO Lawful Good wcale nie oznacza Lawful Stupid, a już na pewno nie musi oznaczać Lawful Nice - i to jest też wątek, który się ciągnie za Loladynami niemal od samego początku. Cytat Pawła Tytusa jest jak najbardziej błędny, m.in. dlatego, że rzekoma krystaliczność i ideał paladyna wcale nie musi być ucieleśnieniem ideału dla pozostałych ośmiu charakterów (dla co najmniej trzech będzie chodzącym koszmarem), również dlatego że Lawful Good ≠ Lawful Nice. I w tym punkcie chciałbym też zauważyć, że kompletnie przemilczałeś wątki Bractwa bez chorągwi i deadlandowych Templariuszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od tego że niepotrzebnie się unosisz. Sam powołujesz się na zdania innych ludzi i przedstawiasz je na podobieństwo jakiś autorytetów. Jeśli jednak uraziło się określenie "wy" przepraszam.

      Bardzo miotasz się pomiędzy jedną ekstremą a drugą. Nigdzie nie napisałem o klepaniu wielokrotnych złoczyńców czy śpiewaniu psalmów diabłom. Jednak nie rozumiem jak tak szybko przeszedłeś od "Paladyn będzie walczył z demonami i diabłami, niszczył ich kulty itp" do "Na terror odpowiemy terrorem".

      Zarzuciłeś mi "kręcenie" w poprzednim komentarzu, ale teraz sam zobacz jak od przykładu "Złodzieja powiesić na pierwszym drzewie" przeszedłeś do "przecież nie będzie czartom psalmów śpiewał."

      Twoje przykłady wydają mi się opierać na zasadzie "No najpierw spróbujemy Dobrze a jak nie zadziała to robimy Praworządnie." W mojej opinii te człony są równoważne i obowiązują cały czas, wpływając na siebie. Paladyn nie będzie ignorował przestępstw, będzie łapał i zabijał bandytów, morderców i cały ten "fun" ale nigdy nie powinien zamieniać się w krwiożerczego fanatyka. Ja doskonale zdaje sobie sprawę iż w wielu tworach tak właśnie postrzega się Paladynów a niedawna dyskusja na "Panie i Panowie" udowodniła jak ogromna rzesza ludzi w pełni się z tym zgadza. Ja się nie zgadzam.

      Dobrze, że nie chcesz wchodzić w historyczne szczegóły kościoła, sam pisałem aby tego nie robić. Pewne elementy Ewangelii podałem ci po prostu jako przykład przeciw stwierdzeniu " A jak ktoś cierpi sprawiedliwie, za grzechy? To są goście, którzy zostawią cię zdychającego w rowie, jeśli zdecydują ponad wszelką wątpliwość, że właśnie zdychasz sprawiedliwie i jesteś niegodny ich pomocy."

      Nie uważam za celowe dyskutować o ustawieniach Ład vs Chaos. Rzecz nie dotyczy naszej rozmowy.
      Pominąłem również Bractwo i tych nieszczęsnych Templariuszy ponieważ ani jedni ani drudzy nie są Paladynami.
      Paladyn ≠ Religijny wojownik ani tym bardziej zakonnik. Może być jednym i drugim ale wcale nie musi.

      Znamienne dla naszej rozmowy jest twoje twierdzenie iż jeśli Paladyn zachowuje się na sposoby opisane w artykule to jest głupi. Nie mam bladego pojęcia jak podjąć dyskusję z takim stwierdzeniem. Zdaje się, że tu znajduje się ściana i ja byłbym głupi jeśli będę rzucał w nią grochem.

      Co do krystaliczności to chyba się ze sobą zgadzamy. Paladyni nie są idealni.

      Na koniec zaś muszę przyznać, że osiągnęliśmy impas. Ty i Ja mamy zupełnie inne pojmowanie Praworządności połączonej z Dobrocią i nie wydaje mi się aby któryś z nas nagle zmienił postrzeganie. Bardzo ci dziękuję za długie wywody, zawsze to z korzyścią poznać argumenty kogoś kto się nie zgadza z moimi tezami. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Do Shockwave: taka postac ktora opisujesz jakos nie kojarzy mi sie z 'Dobrem', raczej z bezkompromisowym fanatyzmem,ktory jest zawsze niebezpieczny. Superman, ktory w swiecie komiksow jest uosobieniem Paladyna, walczyl ze zloczyncami,ale zabil tylko trzech, kryptonijskich superbandytow ktorzy zniszczyli blizniaczke Ziemi.Co wiecej,mial z powodu ich smierci ogromne poczucie winy i wyrzuty sumienia, wszak pragnal chronic zycie,nie je niszczyc. Dla mnie udowadnia to,ze jest on postacia Praworzadna Dobra-wszak kazdy zgodzilby sie,ze superbandyci zaslugiwali na smierc,ale Superman, jak prawdziwy Paladyn,nie odczuwal zadnej satysfakcji z ich egzekucji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Superman nigdy nie zabił tylko trzech bandytów. Ofiary Supermana to troszkę więcej, niż troje zbrodniarzy z Kryptona. Proszę sobie przejrzeć dokonania postaci na przestrzeni lat i znajdzie się (nie wspominając o nieznanej i dużej liczbie Parademonów zabijanych bez chwili zastanowienia - ładnie się komponuje z paladyńskim brakiem miłosierdzia dla absolutnego zła). Nie wiem czemu dopisujesz mi twierdzenie o jakiejś satysfakcji, którą paladyn miałby czerpać z zabijania. Pozostawię to bez komentarza.

      Paladyn ma być dobry i prawy, a nie głupi. Superman przez pewien czas był bardzo głupi, bo w swoim pragnieniu ochrony życia nie przewidział, że będzie musiał zabijać. Zod swoimi działaniami sprawił, że Superman musiał wziąć odpowiedzialność za swoje przekonania i dorosnąć. Superman to też ładna deska ratunkowa, bo to bohater posiadający duże środki i możliwości rozwiązywania konfliktów bez zabijania. Trudno go postawić w sytuacji, gdy nie ma wyjścia, ale jak widać jest to możliwe. Paladyn w RPG zazwyczaj tak fajnie nie ma.

      Cały widzę tylko opinię, że paladyn to najpierw Good i dopiero potem Lawful. Spoko, macie z autorem prawo do takowej, ale to tylko 50% rzeczywistości i dobrowolnie ignorowana jest reszta. Paladyn który ustawia swój światopogląd na Lawful i Good też jest równoprawnym paladynem.

      Problem z paladynem istnieje niemal od chwili, gdy klasę tę wprowadzono do gry. Polega on na tym, że gracz musi zmagać się z definicją praworządnego dobrego, którą w głowie ma MG, a nie sam gracz - czego ładnym przykładem był zarówno shitstorm na fb, jak i powyższa notka. To jest właśnie powód, dla którego powoli odeszło się od zamykania tej postaci w jednym charakterze, zaś D&D5 poszło w stronę Oaths, które w niczym nie mieszają, ale pozwalają łatwiej grać taką postacią i w dalszym ciągu zachowują jej "paladyńskośc".

      Usuń
    2. Z tego co wiem, 'wspolczesny' Superman zabil tylko tych trzech zloczyncow i Cyborga (choc niszczac cialo Cyborga sam stwierdzil,ze jego swiadomosc prawdopodobnie i tak przetrwa w jakims komputerze).Parademony to bardziej organiczne roboty niz zywe istoty. Superman z lat 50-tych mial mniej oporow przed zabijaniem,ale mial tez malo psychologicznej glebi.
      Superman NIE MUSIAL zabijac Zoda i jego wspolnikow. Wczesniej pozbawil ich ich supermocy i uwiezil, nie stanowili juz dla niego zagrozenia. Zdecydowal sie ich zabic,poniewaz stwierdzil,ze ich zbrodnie nie zasluguja na wybaczenie,a takze,ze nie ma gwarancji,ze kiedys nie odzyskaja swojej mocy i nie sprobuja zniszczyc kolejnego swiata.

      Usuń
  5. 'Nie potrafimy się utożsamić z kimś obiektywnie dobrym, ponieważ nie tylko nie jesteśmy dobrymi ludźmi, ale i nie chcemy nimi być.'
    Moze to jest po prostu kwestia rozczarowania zyciem i rzeczywistoscia?Nie wierzymy w szlachetnosc,bo jej nie doswiadczamy, wiec popadamy w cynizm.Poza tym swiat nie jest czarno-bialy. Czytam teraz fajna trylogie 'Pamiec,smutek i ciern' Tada Williamsa. To taka jakby dekonstrukcja 'Wladcy Pierscieni' Tolkiena. Tez mamy szlachetnych rycerzy,piekne elfy i Okrutne-Pradawne Zlo ktore chce zniszczyc ow raj. Tylko wkrotce sie okazuje,ze szlachetny krol tak naprawde jest tchorzliwym klamca, elfy maja sporo brudow na sumieniu, a Okrutne-Pradawne to postac tragiczna i straumatyzowana.W takim swiecie nie ma Paladynow.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa notka! W znacznej mierze się zgadzam, chciałem się odnieść do paru kwestii, ale to temat rzeka, więc ostatecznie napisałem notkę "polemiczną" na swoim własnym blogu: http://adgedeon.blogspot.com/2017/07/o-paladynach-i-praworzadnosci-dobrej.html (oczywiście, linkując do oryginału).
    Tak w skrócie, parę rzeczy:
    - Wydaje mi się, ze niechęć do paladynów nie wynika tylko z tego, że jako ludzie, jesteśmy źli i nie chcemy patrzeć na dobre postaci - przecież wielu złych ludzi lubi się okłamywać i udawać dobrych, więc wcielenie się w paladyna powinno być okazją do podbudowania ego. Wydaje mi się, że niechęć do grania paladynami wynika również z tego, że współczesna kultura traktuje postaci o mocno zarysowanych poglądach, gotowych o te poglądy walczyć, jako faszystów (zwłaszcza, jeśli są to poglądy "konserwatywne"), a ponadto z mniej ideoologicznej przyczyny - gracze nie lubią być ograniczani przez swoją postać, a charakter praworządny dobry, jest "najsztywniejszy" (postać zła czy chaotyczna może się kierować swoimi kaprysami). Dlatego większość scenariuszy to raczej "powieść łotrzykowska" niż "epos rycerski".
    Paladyn nie powinien wybierać mniejszego zła, jeśli tylko ma taką opcję. Ale czasem nie ma. Poza tym, wydaje mi się, że warto zagrać "konfliktem tragicznym" i postawić paladyna przed wyborem, który zmusi go do skonfrontowwania dwóch różnych wyznawanych przez niego wartości (pozostać wiernym przysiędze złożonej władcy, który okazał się zły, czy stanąć na czele buntu? itd), co pozwoli na jego "pogłębienie" i ukazanie, że nie jest bezrefleksyjnym fanatykiem, ale bez niszczenia jego "kryształowego" wizerunku.

    OdpowiedzUsuń
  7. 'współczesna kultura traktuje postaci o mocno zarysowanych poglądach, gotowych o te poglądy walczyć, jako faszystów'
    Zycie ma to do siebie,ze sie zmienia,wiec mocno zarysowane poglady moga po prostu okazac sie nieprzystawalne do rzeczywistosci.Jak juz wspomnialem wyzej w swoim komentarzu,Superman byl szlachetnym paladynem ktory nie zabijal swoich przeciwnikow, jedynie oddawal ich w rece sprawiedliwosci,ale w przypadku superzloczyncow zdecydowal sie odegrac role sedziego i kata.Czasem ludzie (i paladyni) musza postapic wbrew swoim najglebszym przekonaniom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wydaje mi się, że "postępowanie wbrew najgłębszych przekonaniom", to przesadne sformułowanie. Bo jeśli coś jest 100% niezgodne z czyimś systemem wartości, to jaką miałby mieć motywację, żeby właśnie tak postąpić? Po prostu nie ma sensu. Dlatego wydaje mi się, jak pisałem wyżej, że lepiej postawić postać przed takim "konfliktem tragicznym", gdzie będzie musiała zrezygnować z części przekonań, żeby postąpić zgodnie z innymi.

    "Zycie ma to do siebie,ze sie zmienia,wiec mocno zarysowane poglady moga po prostu okazac sie nieprzystawalne do rzeczywistosci"
    Niektórzy ludzie (a do tej grupy z pewnością zaliczają się paladyni) mogliby powiedzieć, że jeśli powinieneś starać się wedle swoich przekonań, a nie naginać przekonania do życia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chodzilo mi o 'najglebsze' w sensie najwazniejsze,nie o calosc systemu wartosci. Jesli ktos gleboko wierzy w swietosc ludzkiego zycia,a mimo to w imie dobra zdecyduje sie na zabojstwo, to jest to konflikt tragiczny, choc nie oznacza to,ze ta postac przestala wierzyc w dobro.
    'powinieneś starać się wedle swoich przekonań, a nie naginać przekonania do życia'
    Kazdy paladyn pewnego dnia zwatpi w swoje przekonania badz bedzie musial je skonfrontowac z zyciem.

    OdpowiedzUsuń
  10. To, że zwątpi w przekonania, nie znaczy, że postąpi niezgodnie z nimi. To, że skonfrontuje je z życiem, nie znaczy, że to one w tej konfrontacji przegrają (a to, że wartości wygrają z życiem, nie musi znaczyć, że paladyn, jako zaślepiony fanatyk, zignoruje rzeczywistość - raczej, że znajdzie sposób, żeby dostosować rzeczywistość do swoich poglądów. Tym bardziej w fantasy :) ).

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Mistrz Gry, okazjonalny grafoman, gawędziarz i marzyciel. Co jeszcze trzeba o mnie wiedzieć? Znajdziesz mnie też na FB.